Myślę, że na pytanie z tytułu artykułu znasz już odpowiedź. Nie można się wyciszyć, zrelaksować, odstresować wszędzie. Na pewno należy odciąć się najpierw od bodźców zakłócających, tak zwanych dystraktorów. Jednak dla każdego dystraktor oznacza coś innego. Co on oznacza dla Ciebie?

Kiedy chcesz się zrelaksować, musisz znaleźć odpowiedni, swój własny, dobrze Ci znany, „kącik”. Pamiętaj, że nie może być to Twoje łóżko! Twój organizm kojarzy Twoje łóżko ze snem i kiedy się na nim znajdujesz (i to jeszcze w poszukiwaniu relaksu), istnieje spora szansa, że po prostu zaśniesz. Tu dochodzimy do pierwszej grupy dystraktorów, które są związane z Twoimi nawykami. Dobrze by było znaleźć miejsce, w którym nie wykonujesz żadnej specyficznej czynności. Później staraj się relaksować w różnych miejscach, aby rozwinąć w sobie zdolność do znajdywania relaksu w każdym miejscu, jednak musisz mieć takie miejsce, do którego będziesz wracać, miejsce, do którego nie będą miały wstępu „złe duchy”. To miejsce musi Ci się kojarzyć tylko z relaksem.

Ogranicz w tym miejscu wszelkie dźwięki do minimum. Nawet jeżeli lubisz muzykę, ona Cię koi, to raczej nie rozluźnisz się przy niej. Jest to po prostu kolejny bodziec, który dociera do Twojego mózgu obciążając go. Na pewno nie może być w pobliżu nikogo, kto by Ci przeszkadzał nawet samym przechodzeniem. W pobliżu nie powinno znajdować się zbyt wiele przedmiotów, które mogą rozpraszać Twoją uwagę. Pomyśl, że dystraktory to wszelkie bodźce, które niepotrzebnie przyciągają Twoją uwagę, męcząc Cię. Oczywiście jeden przedmiot, piosenka w tle nie męczą zbytnio, ale jeżeli takich dystraktorów masz w otoczeniu tysiące, to absorbują one Twoją uwagę wspólnie, zwielokrotniając swój wpływ na Twoje zmęczenie.

Szukając swojego stałego „kącika” relaksu pomyśl, co możesz z niego wyrzucić, co możesz usunąć, aby był jak najbardziej pusty, cichy, taki... Twój.

Poszukujesz bardziej uporządkowanej wiedzy?
Sprawdź pakiet SPEED READER PL 2.0!