Obalamy mit Piramidy Potrzeb wg Maslowa
Wśród obowiązujących w zarządzaniu systemów teoretycznych opisujących problem motywacji, dość popularną koncepcją jest tzw. Piramida Maslowa należąca do nurtu humanistycznego. Humanistyczne podejście do motywacji zakłada, że człowiek jest istotą, która dąży do samorealizacji, do spełnienia swoich marzeń i życiowych celów. Na tej drodze stoi jednak mnóstwo przeszkód, które musi najpierw pokonać. Piramida Maslowa wskazuje na te przeszkody dzieląc ludzkie potrzeby na podstawowe, konieczne do zaspokojenia oraz potrzeby wyższego rzędu, które nie są palące w konieczności ich realizacji, ale za to stanowią „sens człowieczeństwa”. Sęk w tym, że, według Maslowa, aby człowiek mógł zacząć odczuwać potrzeby wyższego rzędu i chcieć je zaspokajać, musi najpierw zaspokoić potrzeby podstawowe. Wydaje się mieć to sens. Człowiek głodny nie będzie myślał o konwersacji na temat eschatologii, jak i człowiek, któremu chce się bardzo siku nie będzie myślał w tym momencie o karierze zawodowej. Co wydaje się oczywiste w teorii, nie zawsze jednak funkcjonuje dobrze w praktyce.
W historii jest wiele znanych przypadków tworzenia i udziału w kulturze wyższej osób, które żyły w trudnych warunkach, nie zaspokajając swoich potrzeb podstawowych. Bardzo głośnym kontrargumentem dla teorii Maslowa jest fakt, że więźniowie obozów koncentracyjnych, którzy bywali skrajnie wycieńczeni, głodni, schorowani, starali się prowadzić „normalne” życie. Czytali książki, za co mogli czasem nawet oddać życie. Zasada piramidy została więc tu zachwiana. Oczywiście, może to być wyraz przyzwyczajenia do uczestnictwa w kulturze wyższej. Przyzwyczajenia, które staje się wręcz podstawową potrzebą. Dlatego więc podam inny kontrargument: asceci. Wiele kultur zna przypadki ludzi, którzy dążyli do zaspokajania wyższych potrzeb (medytacji, poznawania, tworzenia, jedności z Bogiem i Wszechświatem) specjalnie zaniedbując podstawowe potrzeby. Sam Jezus pościł 40 dni zanim zajął się działalnością misyjną. Tutaj celowe zaniedbywanie podstawowych potrzeb prowadzi do zaspokojenia potrzeb wyższego rzędu.
Nawet jeśli koncepcja Maslowa działałaby prawidłowo, to trudno jest ściśle określić, że dana potrzeba została już zaspokojona i można przejść na wyższy etap. Dlaczego więc ta koncepcja jest dalej taka popularna? Przede wszystkim dlatego, że w teorii wygląda naprawdę imponująco. Jest przejrzysta, w wielu punktach oczywista. Po drugie, nie istnieją badania, które by ją potwierdzały lub obalały (eksperyment tego typu byłby nieetyczny) – jednak w jej ocenie bazujemy na empirycznych przypadkach znanych nam z historii. Jednak najważniejsze jest to, że koncepcja Maslowa wprowadza ciekawą typologię rodzajów potrzeb i motywacji. Podział ten wydaje się być pełny i dobrze odzwierciedlać ludzką naturę. Można więc go wykorzystać w motywowaniu współpracownika. Jednak raczej nie należy trzymać się hierarchii potrzeb. Potraktujmy je raczej jako jakościowo odrębne, niehierarchiczne czynniki wpływające na motywację.
Poszukujesz bardziej uporządkowanej wiedzy?
Sprawdź pakiet SPEED READER PL 2.0!